Purda Wielka - email: kontakt@purdawielka.pl

Andrzej Adamowicz — Były Policjant, Obecnie Dziennikarz, Pobił Mieszkańca Purdy?!

Sprawa pobicia mieszkańca Purdy przez byłego policjanta, a obecnie wydawcę, redaktora naczelnego i dziennikarza czasopisma “Echo Purdy” Andrzeja Adamowicza, bardzo mnie zaciekawiła. Rozumiecie…prawie mój życiorys  Smaczkowi temu procesowi dodaje fakt, że Andrzej Adamowicz jest także mieszkańcem Purdy, a ofiara jego bandyckiego czynu, Hubert J. wraz z rodzicami, mieszka w domu oddalonym o 50 metrów!

Bardzo ciekawi mnie: ile lat za kratkami spędzi w wyniku tego procesu Andrzej Adamowicz? Czego — tak naprawdę — ten krewki dziennikarz się dopuścił? Zajrzyjmy do aktu oskarżenia:

„….W dniu 28 sierpnia 2016 r. w Klewkach, spowodował uszkodzenie ciała Huberta J. w postaci opuchnięcia policzka lewego oraz siniaka na lewej ręce na skutek zadawania pokrzywdzonemu uderzeń pięścią, co naruszyło prawidłowe funkcjonowanie organizmu w/w wymienionego na okres przekraczający 7 dni- to jest czyn z art.157§ 2 kk….”

Po przeczytaniu tego fragmentu aktu oskarżenia, naprawdę zacząłem obawiać się o wolność kolegi po fachu! Oczami wyobraźni widziałem jak Hubert J. leży na ziemi w Klewkach, a Andrzej Adamowicz zadaje mu serię uderzeń pięścią, w wyniku których, poszkodowany zostaje przewieziony do szpitala, gdzie przez co najmniej osiem dni dochodzi do zdrowia!

Ten mój kasandryczny obraz uległ przeobrażeniu, gdy odczytałem obdukcję lekarską załączoną do aktu oskarżenia, która ma być koronnym dowodem bestialstwa Andrzeja Adamowicza.

 

Straciłem chyba z pół godziny, aby oczytać to, co napisał lekarz. Cytuję efekt mojego wysiłku:

Pacjent zgłosił się celem obdukcji. Stwierdza się obecność krwiaka ramienia lewego oraz tkliwość w ok. skroni lewej.

Jak już odczytałem, to pomyślałem: ale ten Adamowicz to… fajtłapa. Wyprowadza serię ciosów pięścią w bezbronnego człowieka i powoduje jednego krwiaka ramienia, i tkliwość w okolicach skroni?! Toć moja kochana wnusia — trzyletnia — raz mnie walnęła niechcący ramieniem w skroń tak, że miałem tam nie tylko tkliwość, ale i niezłą bolesność przez klika dni!

Zestawiając akt oskarżenia z obdukcją, byłem pewien, że zarzuty wyszły spod ręki Jarosława Sztachańskiego,  Andrzeja Szydzińskiego lub byłego prokuratora Pawła Łobacza. Dlaczego? Ci z Was, którzy czytają bloga od dawna, bez trudu odgadną mój tok rozumowania. 

Spojrzałem na podpis pod aktem oskarżenia i doznałem zawodu. Andrzej Urbanowicz — Adwokat. Nie znam człowieka, ale już wiem, że muszę się go bać! Szkoła Andrieja Wyszyńskiego. To pewne!

Andrzej Adamowicz 21 lutego br. miał posiedzenie pojednawcze. Coś, co ja przechodziłem już trzykrotnie. Andrzej Adamowicz zaskoczył adwokata Andrzeja Urbanowicza swoją chęcią pojednania się z poszkodowanym. Adwokat nie był przygotowany na taki obrót sprawy! Posiedzenie zostało przełożone. CDN

Stanisław Olsztyn, http://kuprawdzie.pl/