Stąd wyszliśmy…
„… nadszedł czas na zmiany w naszej gminie… Do tego należy dodać złą sytuację szkolnictwa gminnego… brakuje nam atrakcyjnej oferty edukacyjnej, uczniowie uciekają do Olsztyna, Barczewa i Pasymia… brakuje boisk, sal gimnastycznych. Szkoły muszą posiadać podstawowe wyposażenie, które gdzie indziej jest standardem. A my jesteśmy w tyle”. To fragmenty (ktoś może zarzucić, że wyrwane z kontekstu) z pierwszego z licznych artykułów („Gmina niewykorzystanych szans”, Nasz Olsztyniak z 30 października 2014r.), którym przedstawiciele naszej obecnej władzy rozpoczęli walkę z „niewidzialnym wrogiem”. Chciałabym się zająć tym pierwszym – oświatą, mimo że odnieśli się już do niego dyrektorzy szkół 6 listopada 2014r. na stronie www.klebark.pl. Ale oni przytoczyli fakty, kwoty, liczby, odnieśli się do konkretnych zarzutów, a ja chcę napisać, to co czuję, odnieść się do emocji. Z przytoczonych fragmentów dowiadujemy się, że ze szkolnictwem jest tragicznie. Ale czy na pewno?
Żyję w tej gminie ponad 50 lat. Tu się urodziłam, dorosłam, pracuję, tu na świat przyszły moje dzieci. I tu przez wiele lat doświadczałam tych „niewykorzystanych szans”. Jako wieśniak, niedoinwestowanych szkół, powinnam być niedouczona, bo, według niektórych osób z rządzącej elity, nasze szkoły nie mogły mi tego dać. Ale czuję inaczej. Jestem dumna, że ukończyłam jedną ze szkół podstawowych naszej gminy. Wspaniali nauczyciele dali mi najlepsze podstawy do dalszej edukacji. Kiedy więc kontynuowałam naukę w szkole średniej, nie musiałam się wstydzić wiejskiego pochodzenia i braków w edukacji. Swoją wiedzą dorównywałam, a czasami przewyższałam uczniów szkół olsztyńskich. Jestem pewna, że tak samo myślą inni, byli uczniowie naszych szkół. Są wśród nich zwykli ludzie sumiennie wykonujący swoją pracę, są i tacy, z których jesteśmy dumni, kiedy widzimy ich w telewizji, czytamy o nich w gazecie, internecie. To nasze szkoły dały solidne podstawy licznym lekarzom, nauczycielom, dziennikarzom, inżynierom, prawnikom. Tu zaczynali swoją edukację, tu wracają i tę gminę promują., Wszyscy znamy braci Karnowskich – Jacka, Michała i Tomka, byłego ministra Andrzeja Śmietankę, a w sąsiedniej wsi mieszkańcy dumni są z doktora nauk Grzegorza Stasiłojć, pracownika naukowego Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Oni wyjechali. Ale pozostali inni. Ci, którzy ukończyli nasze gminne szkoły, potem studia i dzisiaj pracują dla nas, w naszej gminie. Niestety nie znam życiorysów wszystkich mieszkańców i mam nadzieję, że nie pomyliłam faktów. Czy jeden z autorów przytoczonego artykułu, pan radny Nosek, nie jest doskonałym przykładem świetności naszych szkół? A spójrzmy na szkoły z mojej strony gminy, również te nie istniejące – Purda, Patryki, Giławy, Prejłowo, Klebark Wielki. Ich absolwenci to dzisiaj nauczyciele w tych właśnie szkołach, dyrektorzy tych szkół. Wśród pracowników Urzędu Gminy w Purdzie też są absolwenci.
A dzisiaj poziom jakości to sprawdziany po klasie szóstej i gimnazjum. Był czas, że bardzo interesowałam się wynikami, bo przecież moi bliscy byli poddani tej próbie. I nadal jestem pełna optymizmu patrząc na efekty pracy szkół. Ich wyniki są coraz wyższe. A nasze dzieci nadal nie mają problemów w Olsztynie, zarówno w gimnazjach, jak i szkołach średnich. Wielu z nich studiuje, a w przyszłości będą na pewno motorami rozwoju naszej gminy.
Nie zapominajmy też, że szkoły na wsi to często drugi dom naszych dzieci. Tak rzadko spotkamy dziecko, które powie, że nie lubi chodzić do szkoły. Często na korytarzach już rano, długo przed rozpoczęciem zajęć są uczniowie, bo lubią być w szkole i tęsknią do niej w czasie ferii i wakacji. A na co dzień, wszyscy o tym wiemy, że w szkołach panuje serdeczna, rodzinna atmosfera. Nasi nauczyciele znają dzieci, w każdej chwili są gotowi do pomocy, są w bardzo bliskim kontakcie z rodzicami, wspólnie z nimi rozwiązują wszelkie problemy.
Jestem zwykłym członkiem tej społeczności. Zawsze uważałam, że poziom szkolnictwa w gminie jest wysoki, nawet jeśli nie we wszystkich szkołach były sale gimnastyczne, nowoczesne środki, których jest przecież coraz więcej. I z całą pewnością mogę stwierdzić, że dyrektorzy tych szkół robią wiele, by nie odbiegały swoim poziomem od tych osławionych szkół miejskich . Dlatego tak trudno pogodzić się z dzisiejszymi opiniami, wypowiedziami i działaniami władz dotyczącymi szkół. Mam jednak nadzieję, że wkrótce zerkną za siebie i z całą odpowiedzialnością za swoje czyny wypowiedzą myśl Marcusa Quintilianusa, rzymskiego retora, pedagoga i adwokata: Errando discimus.