Purda Wielka - email: kontakt@purdawielka.pl

MPEC unieważnił postępowanie, a Prezydent Grzymowicz milczy

Unieważnienie, czyli nic się nie stało

Prezydent Olsztyna, który jest bezpośrednim przełożonym prezesa olsztyńskiego MPEC-u i pełni równocześnie funkcję Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy tej spółki uparcie milczy. Dlaczego? Czyżby nie miał nic do powiedzenia mieszkańcom Olsztyna? Czy Prezydent Olsztyna, który najpierw uwikłał ponad stu-tysięczne miasto w kosztowną procedurę przetargową, a potem bronił jej zaciekle przez pięć lat nie czuje się odpowiedzialny za podjęte decyzje? Czy Prezydent Olsztyna nie poczuwa się do obowiązku wytłumaczenia się z tej porażki? Albowiem jest to ogromna porażka. I nie chodzi tu bynajmniej o wizerunek Prezydenta Grzymowicza. Rzecz idzie przede wszystkim o przyzwolenie Prezydenta Olsztyna na wydawanie przez pięć lat najprawdopodobniej milionowych kwot w postępowaniu, które doprowadziło donikąd. Bowiem w roku 2017, w kontekście rozwiązania nadchodzących ponoć problemów ciepłowniczych, Olsztyn znajduje się dokładnie w identycznej sytuacji co w roku 2012. Nic się nie zmieniło. Oprócz finansów.

Przez ten czas z kasy Ratusza i z kasy komunalnej spółki MPEC wypłynęły potężne pieniądze na opłacanie kancelarii prawnych, doradców, ekspertów i zastępów usłużnych obrońców „jedynej słusznej” koncepcji budowy spalarni odpadów w formule PPP. Tymczasem Prezydent Grzymowicz nie widzi najwyraźniej potrzeby publicznego wystąpienia przed mieszkańcami, aby wyjaśnić dlaczego naraził miasto na takie koszty. Czy Prezydent Olsztyna sądzi, że może teraz dać zielone światło dla kolejnego przetargu bez wyjaśnień na najbliższej sesji Rady Miasta? Bez dyskusji z mieszkańcami Olsztyna?

Prezydent Olsztyna powinien przede wszystkim wytłumaczyć mieszkańcom swojego miasta dlaczego tak poważny i długotrwały przetarg unieważniono.  Oficjalna wersja mówi, że jedyny oferent, spośród pięciu renomowanych ponoć kandydatów, wycenił swoją propozycję dwa razy drożej niż możliwości i oczekiwania spółki MPEC. Koreańska firma POSCO zaproponowała bowiem ponad 1,6 mld złotych podczas gdy MPEC zamierzał wydać o połowę mniej, czyli ok. 800 milionów złotych. Nawet laik zada sobie natychmiast pytanie czemu zatem służyły trzy lata negocjacji z potencjalnymi oferentami?

Przecież MPEC zapewniał mieszkańców Olsztyna, że „czas ten był niezbędny na właściwe i profesjonalne przygotowanie projektu.” Przecież podsumowując zakończenie dialogu konkurencyjnego MPEC twierdził, że doradca techniczny  „opracował docelowe rozwiązanie techniczne, które zostało zaakceptowane przez wszystkich Partnerów”.  Przecież doradca techniczny MPEC-u, firma Ramboll, opracował w Studium wykonalności różne koncepcje techniczne przyszłej inwestycji, oszacował nakłady inwestycyjne, wykonał analizę ekonomiczną i przygotował aktywny model techniczno-ekonomiczny. Wreszcie, nad całym postępowaniem przetargowym, a w szczególności nad przebiegiem dialogu konkurencyjnego czuwała specjalistka od Partnerstwa Publiczno-Prywatnego, Pani Agata Kozłowska z firmy Investment Support oraz wynajęte przez MPEC kancelarie prawne.

Co się zatem stało? Skąd więc ta drastycznie wysoka wycena firmy POSCO? Nie chodzi bowiem o kilka lub kilkanaście milionów, tylko o 800 milionów różnicy. Skoro od początku prowadzenia postępowania, tj. od 2012 r. MPEC konsekwentnie szacował publicznie wartość planowanej inwestycji na około 700 milionów złotych, to czy reprezentanci firmy POSCO, która wybudowała już spalarnię odpadów w Krakowie, nie czytali lokalnych gazet, nie zapoznali się z publicznymi wypowiedziami władz Olsztyna i MPEC-u? A może ich tłumacz coś przeinaczył? A może funkcjonowały dwie różne narracje: jedna dla szerokiej i naiwnej publiczności, a druga dla „wtajemniczonych” w projekt potencjalnych oferentów i specjalistów? Trzecią opcją byłoby celowe zawyżenie kosztów przez POSCO, ale zweryfikowanie tego wątku leżałoby w kompetencji odpowiednich organów kontrolnych.

Jak więc to możliwe, aby doszło do takich rozbieżności? Czyżby projekt został przygotowany nierzetelnie? Czyżby dane na jakich opierano wyliczenia były kompletnie oderwane od rzeczywistości? Jak to możliwe, że wydano prawdopodobnie miliony złotych na doradców technicznych, prawnych i finansowych, aby uzyskać po pięciu latach tylko jedną i to zupełnie nietrafioną ofertę?  Na te i na wiele innych pytań Prezydent Olsztyna musi mieszkańcom odpowiedzieć.

Kto zyskał, czyli koszty unieważnionego postępowania

Unieważnienie wieloletniego postępowania dotyczącego inwestycji wartej około 700 mln złotych wywołuje podstawowe pytanie: ile ta procedura kosztowała mieszkańców miasta? Ile wypłaciła komunalna spółka MPEC przez pięć lat z własnej kasy na kancelarie prawne, na doradców technicznych, finansowych, ekspertów, na akcje promocyjne, na tworzenie dokumentacji, na zamawianie analiz, ekspertyz i prognoz, na prelegentów gotowych bronić swoim autorytetem absurdalnych koncepcji sprzecznych z interesem społecznym i ekonomicznym? Kto się z tych kosztów z mieszkańcami rozliczy i w jaki sposób? Czy Prezydent Olsztyna nie czuje się odpowiedzialny za to bezprecedensowe trwonienie publicznego grosza? Dlaczego wybrał procedurę dialogu konkurencyjnego w postępowaniu przetargowym i wyjątkowo skomplikowany model prawny, organizacyjny i finansowy projektu?

Czy MPEC nie przecenił kompetencji tak sowicie wynagradzanych z publicznej kasy ekspertów i doradców?  Co ma do powiedzenia w tej sprawie specjalistka od PPP, Pani Agata Kozłowska z firmy Investment Support?  Przecież olsztyński MPEC wypłacił samej tylko Pani Kozłowskiej przez ostatnie pięć lat ponad milion złotych za jej usługi doradcze. Mieszkańcy Olsztyna i pracownicy MPEC-u nie dowiedzą się pewnie nigdy ile wyniosło jej całkowite honorarium,  ponieważ Pani Kozłowska zdążyła utajnić treść swoich umów ze spółką MPEC w kwietniu tego roku.  Czy firma Pani Agaty Kozłowskiej Investment Support zostanie ponownie ekskluzywnym doradcą MPEC-u w zapowiadanym nowym postępowaniu i czy znów pieniądze olsztyńskich podatników popłyną szerokim strumieniem na jej konto? O niewyczerpanym źródle obfitości  jakim jest doradztwo przy anulowanych projektach w formule PPP pisałam niejednokrotnie.

Co dalej, czyli nowe postępowanie w perspektywie

W obliczu unieważnienia trwającej pięć lat procedury przetargowej, prezes olsztyńskiego MPEC-u nie traci fasonu i zapowiada kolejne postępowanie, gdyż „projekt będzie kontynuowany”, a jego główne założenia zostaną utrzymane.

Na razie ogłoszono „dialog techniczny”. Tylko po co, skoro już wydano ogromne pieniądze na wypracowanie docelowego rozwiązania technicznego w poprzednim postępowaniu? A poza tym dialog techniczny wydaje się mocno spóźniony, ponieważ powinien być wstępem do poprzedniego postępowania zgodnie z rekomendacjami ustawy prawo zamówień publicznych (nowelizacja z października 2012 r., art. 31a) i stosownie do stopnia skomplikowania projektu. Dlaczego więc MPEC chce prowadzić dialog techniczny dopiero teraz, gdy już ma praktycznie rozwiązanie technologiczne i sporą wiedzę pochodzącą od pięciu renomowanych firm? W jakim celu do dialogu technicznego miałyby stawać te same firmy, które już brały udział w poprzednim postępowaniu? A może zabieg ten obliczony jest na pojawienie się nowego oferenta?

Warto pamiętać, że przecież w 2012 r. Prezydent Grzymowicz przebywał z wizytą w Austrii, gdzie wraz z ówczesnym marszałkiem naszego województwa, Panem Jackiem Protasem wspólnie zachęcali przedsiębiorców do inwestycji w naszym mieście i regionie. Lokalna prasa informowała wówczas, że „Austriacy szczególnie byli zainteresowani inwestycjami w energię odnawialną i produkcję paliw alternatywnych”. Wówczas to Pan Richard Kravarik z firmy Heat Holding zadeklarował spore zainteresowanie projektem olsztyńskiej elektrociepłowni.

Prezes MPEC-u zapowiada tylko jedną możliwą modyfikację w nowym postępowaniu. Będzie to odstąpienie od samodzielnego zaprojektowania i wybudowania elektrociepłowni przez partnera prywatnego. Tym razem, to nowo utworzona spółka celowa zleci w oddzielnym postępowaniu zaprojektowanie i wybudowanie obiektu. Dlaczego więc przez pięć ostatnich lat cynicznie wmawiano mieszkańcom Olsztyna, że najlepszym rozwiązaniem będzie wyłonienie partnera prywatnego, który sam zaprojektuje, wybuduje, a także będzie obsługiwał przez 25 lat nową elektrociepłownię posiadając ku temu najlepszą wiedzę i kompetencje? Po co był konkurs na koncepcję architektoniczną obiektu? Skąd ta nagła zmiana? Czy nie dość już tych manipulacji?

Jest wiele pytań i wiele niejasności, na które Prezydent Piotr Grzymowicz powinien odpowiedzieć mieszkańcom Olsztyna. Najbliższą okazją może być sesja Rady Miasta we środę 27 września b. r. Ale czy radni Olsztyna staną na wysokości zadania? Czy ktokolwiek z radnych miejskich wystąpi z interpelacją, z pytaniami, z propozycją zorganizowania publicznego wysłuchania Prezydenta Grzymowicza w sprawie unieważnionego postępowania?

Ciekawi również stanowisko w tej sprawie Przewodniczącego regionalnych struktur Prawa i Sprawiedliwości, Ministra Jerzego Szmita. Jakie działania zamierza podjąć w celu rozliczenia władz miasta z ogromnych wydatków wygenerowanych przez unieważniony przetarg, a także w sprawie kontynuacji projektu spalarniowego?

Marianna Hołubowska

Tu można przeczytać pismo skierowane do olsztyńskiego MPEC-u w sprawie kosztów poniesionych w toku unieważnionego postępowania 

http://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/polska/5725-partnerstwo-publiczno-prywatne-czyli-studnia-bez-dna-dla-wybranych-kafelek-najnowsze-slajd.html

http://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/polska/5573-pajeczyna-powiazan-politycznych-czy-partnerstwo-publiczno-prywatne-najnowsze-slajd-kafelek.html